Click in the field, then press CTRL+C to copy the HTML code
Bezimiennemu
Gdy jeszcze go?ci? na ziemi
Z?e mu w go?cinie tej by?o -
Mia? serca, serca za wiele,
I to go w?a?nie zgubi?o.
By? jak ta harfa eolska,
Co dr?y za ka?dym powiewem,
Miotany na wszystkie strony
Mi?o?ci?, bólem i gniewem.
Greckiego pi?kna kochanek,
Czciciel pot?gi i czynu,
Marzy? o duchach niez?omnych
I szuka? ludzi w?ród gminu.
I bratnie podawa? d?onie,
I wierzy?, ?e pójd? razem
Zbratani wielko?ci? celu,
Spojeni krwi? i ?elazem.
Anio?a widzia? w kobiecie -
Lecz ta mu serce rozdar?a,
A bracia? - ci go zawiedli,
Wi?c mi?o?? ziemska umar?a.
Kraj swój mi?owa? rodzinny
T?sknym uczuciem sieroty
I wierzy? w zwyci?stwo ducha,
W tryumf wolno?ci i cnoty;
Wierzy?, ?e naród szlachetny
Nie ginie i nie umiera,
?e znajdzie w ka?dym swym synu
M?ciciela i bohatera.
Wi?c kiedy ujrza? nareszcie
Rozwiane naj?wi?tsze mary,
Strasznego rozbicia ?wiadek
Ostatniej pozby? si? wiary;
A chocia? uszed? przed wrogiem,
Nie uszed? potwarzy ciosu
I nie mia? z kim si? podzieli?
Gorycz? swojego losu.
I b??dzi? w?ród obcych ludów
Nieznany, samotny cz?owiek;
I umar? z dala od swoich -
I nikt mu nie zamkn?? powiek -
I nikt ju? o nim nie wspomni -
I jest ju? gar?ci? popio?ów -
A twarda ziemia wygnania
Na sercu ci??y jak o?ów.
poem by
Adam Asnyk
from
Sen grobów
solid border
dashed border
dotted border
double border
groove border
ridge border
inset border
outset border
no border
blue
green
red
purple
cyan
gold
silver
black