Click in the field, then press CTRL+C to copy the HTML code
Ranek w górach
Wyz?ocone s?o?cem szczyty
Ju? ró?owo w górze p?on?,
I pogodnie l?ni? b??kity
Nad pogi?tych ska? koron?.
W dole - lasy skryte w cieniu
Ton? jeszcze w mgle per?owej,
Co w porannym o?wietleniu
Mknie si? z wolna przez parowy.
Lecz ju? wietrzyk mg?? rozp?dza,
I ta rwie si? w chmurek stada...
Jak paj?cza, wiotka prz?dza
Na kraw?dziach ska? osiada.
A spod sinej tej zas?ony
?wiat przegl?da coraz szerzej,
Z nocnych, cichych snów zbudzony,
Taki jasny, wonny, ?wie?y.
Wszystko srebrzy si? doko?a
Pod perlist?, bujn? ros?,
?wierki, trawy, mchy i zio?a
Balsamiczny zapach nios?.
A blask sp?ywa wci?? gor?tszy,
Coraz g??biej oko tonie,
Cudowno?ci ?wiat si? pi?trzy
W wyz?oconej swej koronie.
Góry wysz?y jak z k?pieli
I swym ?onem ?wiec? czystym,
W granitowej ?wiec? bieli
W tym powietrzu przezroczystym.
Ka?dy zakr?t, ka?dy za?om
Wyskakuje ?ywy, dumny;
S?o?ce da?o ?ycie ska?om,
Rze?bi?c ?wiat?em ich kolumny.
Wszystko skrzy si?, wszystko mieni,
Wszystko w oczach przeistacza -
Gra przelotnych barw i cieni
Coraz szerszy kr?g zatacza.
Ju? zdrój srebrn? pian? bryzga,
Gdy po ostrych g?azach warczy...
Ju? si? ?ywszy odblask ?lizga
Po jeziorek sinej tarczy...
Ju? pokra?nia? r?bek lasu...
Ju? si? wdzi?czy i u?miecha
Brzeg doliny - a? sza?asu
Dolatuj? ?piewne echa...
Przez zielone ??k kobierce,
Dzwoni?c, id? pa?? si? trzody...
Jaka? rozkosz sp?ywa w serce,
Powiew szcz??cia i swobody.
Pier? si? wznosi, pier? si? wzdyma
I powietrze chciwie chwyta -
Dusza wybiec chce oczyma
Upojona, a nie syta;
Niby lecie? chce skrzydlata,
Obudzona jak z zakl?cia...
I t? ca?? pi?kno?? ?wiata
Chce uchwyci? w swe obj?cia.
poem by
Adam Asnyk
from
W Tatrach
solid border
dashed border
dotted border
double border
groove border
ridge border
inset border
outset border
no border
blue
green
red
purple
cyan
gold
silver
black