Click in the field, then press CTRL+C to copy the HTML code
B??ka si? wicher w polu
B??ka si? wicher w polu,
Nie wie, w któr? wia? stron?;
B??ka si? w dzikim bolu
Moje serce zm?czone.
?nieg le?y w g?stym borze,
I pokrywa krwi ?lady:
Tam moje ?lubne ?o?e,
Tam kochanek mój blady!
Tak d?ugo na mnie czeka!
Pró?no pytam o drog?:
Droga ciemna, daleka,
Dot?d trafi? nie mog?!
Noc czarna ?wiat otacza,
G?ucho, straszno i ciemno!
Kto? p??cze, kto? rozpacza,
Przy mnie, czy te? nade mn?.
Mówiono, ?e to biedna,
Ob??kana dziewczyna,
Po polu sama jedna
?ale swoje poczyna.
Lecz nie wiem, kto to taki?
Bo tak ciemno, jak w grobie;
Gdy ujrz? krwawe znaki,
To przypomn? j? sobie!
Nie b?d? ci? rwa??,
Konwalijko bia?a,
Boby? ty na moj?
P?ocho?? narzeka?a.
My?la?aby? sobie:
?e to na z?o?? robi?;
Ro?nij wi?c szcz??liwie,
Gajom ku ozdobie.
Nie mam ja dzi? komu
Kwiaty nie?? do domu,
Nikt mi ich nie wyjmie
Z w?osów po kryjomu.
Nie mam ju? s?siada,
Co kwiaty wykrada,
Zdradziecki to ch?opiec,
Ale s?odka zdrada!
Pok?d nie przyjedzie,
Nic mi si? nie wiedzie,
Bo wci?? o tym my?l?
O m?odym s?siedzie.
I wszystko mnie nudzi,
Uciekam od ludzi,
Nawet zrywa? kwiaty
Ch?tka si? nie budzi.
Mo?esz wi?c w spokoju
Rosn?? tu przy zdroju,
Dzi? mi nic nie przyjdzie
Z kwiecistego stroju.
Lecz gdy wróci luby
Zawrze? ze mn? ?luby,
Wtedy, konwalijko,
Ju? nie ujdziesz zguby.
poem by
Adam Asnyk
solid border
dashed border
dotted border
double border
groove border
ridge border
inset border
outset border
no border
blue
green
red
purple
cyan
gold
silver
black