Historii nie pisze się w dymie armat, ale w dymie cygar.
aphorism by Andrzej Majewski from Aforyzmy
Submitted by Dan Costinaş
| Vote! | Copy! | In Spanish | In Romanian
Related quotes
Kobiety są jak samoloty. Najczęściej pisze się o upadłych.
aphorism by Wojciech Wiercioch
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian
Szczęśliwy jest ten, kto pisze nie zatemperowanym ołówkiem. Nigdy nie będzie musiał niczego korygować.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!
Piszę. Próbuję zmumifikować swe myśli.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!
Przez całe życie piszę piórem i czarnym atramentem. Klawiatura stuka, to mnie wybija z wewnętrznego rytmu myślenia. Lubię mieć wokół ciszę, czuć pod palcem szorstkość lub gładkość papieru, trzymać w ręku narzędzie. Oczywiście, już nie biegam za ptactwem i nie przycinam do kciuka wyrywanych im piór, jak dawniej czyniono.
quote by Wiktor Zin
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Zakończenie
Dawni mocarze, władcy tej ziemi,
Wśród mogilnego śpią chłodu;
Księgi królewskie Bóg zamknął z niemi,
Ale nie księgi narodu.
Bo choć się trony w posadach chwieją,
A berła kruszą, dziecino,
Choć wszystko ginie z czasów koleją:
Ale narody nie giną.
I my snuć będziem wciąż życia wątek,
Który na długo nam starczy;
Tylko szukajmy w skarbcu pamiątek,
Naszej nadziei i tarczy!
poem by Władysław Bełza from Dawni królowie tej ziemi
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Mieczysław II Gnuśny
Ale co ojciec zdobył orężem,
To syn roztrwonił zgnuśniały.
Ryxa, niemkini, włada nad mężem,
Grabi monarszy skarb cały.
Brzetysław Kraków, Konrad Morawy
Najeżdża, ogniem pustoszy...
W kraju bój kipi zajadły, krwawy,
Ale któż wrogów wypłoszy?
poem by Władysław Bełza from Dawni królowie tej ziemi
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Publiczność do poetów
Wiecznie śpiewacie na tę samą nutę!
Śpiewacie rozpacz dziką i bezbrzeżną,
Serca przedwczesną goryczą zatrute
I melancholie mglistą a lubieżną,
Senne miłoście szpilkami przekłute,
Rany zadane jedną rączką śnieżną,
I omijacie skrzętnie każdą radość -
Strojąc się w duchów księżycową bladość.
Po tysiąc razy te same westchnienia
Ślecie do oczu niebieskich lub czarnych,
Do drobnej nóżki, krągłego ramienia
I różnych kształtów mniej lub więcej zdarnych
I umieracie jak Tantal z pragnienia,
Pełni poświęceń i bohaterstw marnych,
A choć się który czasem w rymie potknie,
To jednak lubej ręką swą nie dotknie.
Zawsze ach ona! z tą twarzyczką cudną
Serca wam bierze na straszne tortury;
Spojrzy się... przeżyć jej spojrzenie trudno!
Odwróci oczy... świat się kryje w chmury,
Wszystko stracone, ona jest obłudną -
Dokoła ciemność i smutek ponury!
I nie zostaje nic... o srogi losie!
Jak ginąć w mękach na sonetów stosie.
Wiecznie te same klęski bezprzykładne
I te piękności boskie, nadzwyczajne,
Te bujne włosy, te ruchy układne,
Różane usta, słodkie, życiodajne,
Te oczy pełne miłości a zdradne,
Które wyczerpał brylantowy Heine,
Te brwi, te rzęsy, te perłowe ząbki,
Te kwiaty w włosach i szat białe rąbki.
I pełno wszędzie słów pieszczonych szmeru,
Co płyną jako śpiewne wodospady,
I pełno woni zbyt słodkiej eteru,
Pełno lamentów, zniszczenia, zagłady,
Zmarnowanego życia i papieru,
I potępieńców pośmiertnej biesiady...
Co wszystko snuje się z jednego wątka,
Z kapryśnej pozy ładnego dziewczątka.
Dosyć już mamy tych rozkoszy dreszczów
I tych uśmiechów niby ironicznych,
Bladych księżyców, mgły i krwawych deszczów,
Niezrozumiałych potęg demonicznych;
Dosyć już mamy tych łabędzich wieszczów,
Którzy konają w bólach ustawicznych,
I tych ubóstwień, rozanieleń, szataństw,
I tym podobnych rymowych szarlataństw!
Co nam do tego, że wam bohaterki
Przysięgną miłość, a potem was zdradzą?
Zapewne są to dość znaczne usterki,
Lecz wartoż za to świat malować sadzą?
I wulkaniczne puszczać fajerwerki,
Co się nikomu na nic nie przydadzą?
Warn się to piękne zdaje w waszym rymie,
A my się za to musi m krztusić w dymie.
Miłość jest piękną bez wątpienia rzeczą
I ma w poezji stare jak świat prawa -
Lecz trzeba, żeby miała twarz człowieczą,
Żeby tryskała życiem jej postawa:
Śmieszną się staje, gdy ją okaleczą
I kiedy wyjdzie wybladła i krwawa.
Co by ach! na to Afrodytę rzekła,
Gdyby widziała was i wasze piekła!
Nie zrozumiałaby zapewne wcale,
Że przemawiacie miłości językiem,
Widząc was w jakimś Orestowym szale,
Z spojrzeniem błędnem, pochmurnem i dzikiem,
Na samobójców chwiejących się skale,
Urągających niebu wykrzyknikiem...
Pewnie by pierś swą zasłoniła twardą
I porzuciła was z gniewem i wzgardą.
Wprawdzie dziś ona, ta naga, ta grecka!
Złej już opinii na świecie używa -
Sentymcntalność górą dziś niemiecka,
Co się w mgłach kąpie i we mgłach rozpływa;
I cała młodzież porządna, kupiecka,
Przed jej posągiem oczy swe zakrywa
I marzy wsparta na łokciu w sklepiku -
O idealnym bardzo kaftaniku.
Wiemy, że trzeba kształty posągowe
Wy pełnić wyższy m tchnieniem ideału,
Na nagi marmur rzucić światło nowe,
Moc czarodziejską dać pięknemu ciału;
Wierzymy także w zachwyty duchowe,
Ale nie chcemy wiecznego rozdziału
Pomiędzy duchem nieschwyconym w locie -
A biednym ciałem, co się tarza w błocie.
Chcemy tej zgody, harmonii i ciszy,
Która piękności pierwszym jest warunkiem,
Chcemy tych dźwięków, które każdy słyszy
Na swoich ustach drżących pocałunkiem,
Ale nie wrzasku szalonych derwiszy,
Co upojeni narkotycznym trunkiem,
Kręcą się w kółko bez tchu i pamięci
I myślą, że to świat się cały kręci.
Chcemy tych natchnień, co by w życia zdroju
Ukazywały nową piękną stronę,
Które by naprzód biegły w każdym boju
Pokrzepiać serca słabe lub zmęczone,
Co by rzeźbiły w klasycznym spokoju
Dumne postacie, wawrzynem wieńczone,
I podnosiły wszystkie ludzkie cele,
Zdrowe pragnienia budząc w zdrowym ciele.
Lecz wy, księżyca kochankowie smutni,
Nie macie na to w piersiach dosyć siły!
Każdy z was wsparty na złocistej lutni,
Wpółpochylony do ciemnej mogiły,
Słucha z przestrachem dzikiej wichrów kłótni,
Nucąc o widmach, co mu się przyśniły,
A że ma głosik łagodny i cienki,
Lubią go słuchać młodziutkie panienki.
Przez to zyskuje do wielkości prawo
I na miłostkach, jako wieszcz, wyrasta,
Spogląda łzawo i śmieje się krwawo,
Bo już go chytra zdradziła niewiasta.
Pogardza światem, nauką, zabawą,
Tylko się gorzko uśmiecha i basta -
I poemata pisze ironiczne,
Bardzo piekielne, choć niegramatyczne.
Ironia wprawdzie ma swój wdzięk oddzielny
I może zasiąść na Parnasu szczycie;
Dużo jest prawdy w śmiałości bezczelnej,
Dużo piękności w jej bolesnym zgrzycie,
Gdy się na przedmiot targa nieśmiertelny,
Widząc, że wcielić nic zdoła go w życie,
Lub gdy odkrywa serc ludzkich sprzeczności
I śmiechem godzi dwie ostateczności.
Ale ironia, o panowie mili!
To nie gra w piłkę przyjemna i łatwa,
Którą by mogła zawsze, w każdej chwili,
Bawić się z szkoły wychodząca dziatwa;
Ten jeszcze Heinem nie jest, kto się sili
Śmiać się i płakać, i w rymie pogmatwa
Dużo utartych wyrażeń cynizmu,
Z romantycznego wziętych katechizmu.
Dlatego radzim wam, wieszczowie nasi,
Niech wasze Muzy w locie swym odpoczną;
Niech się z was żaden nie dręczy, nie kwasi
Ani też skacze w otchłań zwątpień mroczną
Dla tej niewdzięcznej Maryni lub Kasi,
Niechaj nie pędzi w przestrzeń nadobłoczną
Roztrącać gwiazdy... bo nam tchu nie staje
Zdążać za wami w tak dalekie kraje.
Chciejcie być skromni, zrozumiali, prości,
Panujcie myślą nad słuchaczów gminem
I budźcie w sercach pragnienie piękności;
Niechaj pieśń wasza będzie dobrym winem,
Co by nas mogło zagrzewać w starości,
Lecz nie szukajcie kłótni z Apollinem,
I gdy was rada nie powstrzyma nasza -
Wspomnijcie sobie losy Marsyasza!
poem by Adam Asnyk from Publiczność i poeci (1876)
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Zginął styl, wdzięk, swoiste poczucie humoru. Dwóch, trzech wykonawców okupuje scenę po 20, 30 minut. Tematyka skeczów, bo dominują skecze, jest często tak żenująca, że trudno mi o tym pisać. Ale, ale – wyłączam z tej krytyki Grupę MoCarta i kabaret Mumio.(...) Kabaret polski, ten, który utrzymywał ciągłość tradycji, przestał istnieć. Pod nazwą „kabaret” podszywa się dziś naganny proceder w świetle jupiterów TV.
quote by Wojciech Młynarski
Submitted by anonym
| Vote! | Copy!
Bity, ale nie pobity.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian
Hołd (dwa sonety)
I
Kraków, 29.01.1991 – hej! co u Was
nowego słychać, bo u mnie nic nowego nie
słychać, ale może u Was słychać
coś nowego, ponieważ jak już wspomniałem
u mnie nie słychać nic nowego; ciekaw
jestem, co takiego nowego słychać u Was,
bo niestety u mnie nic nowego nie słychać
no więc idę posłuchać, co nowego słychać
u moich znajomych, ale, jak się dowiaduję,
u nich niestety też nic nowego nie słychać
i oni mnie pytają, co u mnie nowego słychać
no i niestety rozczarowali się, ponieważ
u mnie nie słychać nic nowego i powiedziałem im,
że u moich znajomych z Buszyna też
II
nic nowego nie słychać, więc mówię,
że u moich znajomych, których Wy nie
znacie niestety, u nich też nic nowego
nie słychać. bo chodzi o to, by coś
nowego było słychać, a nie starego.
więc co słychać nowego napiszcie, bo
u mnie nic nowego, u nich też nic
nowego i u tamtych też nic nowego,
a tamci także mówią, że nic nowego
więc proszę uratujcie nas wszystkich
powiedzcie, że jednak coś nowego
u Was słychać, z poważaniem
Mirek Gonzales Flokiewicz,
Kraków ul. Krowoderska 57/4a
poem by Miłosz Biedrzycki
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Wierz w cuda, ale nie ufaj cudotwórcom.
aphorism by Wojciech Wiercioch
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian
Przyroda kosztuje wszystkiego, ale nigdy nie jest syta.
aphorism by Gheorghe Mihail, translated by Valeriu Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian
Niech latawiec nie kpi sobie ze sznura. On go utrzymuje, ale i wznosi.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!
Są sprawy ważniejsze od miłości – ale bez niej nie mają żadnej wartości.
aphorism by Wojciech Wiercioch
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian
Największym niebezpieczeństwem dla większości z nas nie jest to, że mierzymy za wysoko i nie osiągamy celu, ale to że mierzymy za nisko i cel osiągamy.
quote by Michał Anioł
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!
Pytacie mnie, czy naprawdę żyję. Nie mam pojęcia. Zgubiłem akt urodzenia. Ale zachowałem kwit opłaty za chrzest.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!
I Bonaparte sobie uroił że jest Napoleonem. Ale jemu się to udało.
aphorism by Milan Bestic from W krzywym zwierciadle (Antologia serbskich aforyzmów) (2009)
Submitted by Dan Costinaş
| Vote! | Copy! | In Spanish | In Romanian
Dziwna jest sława. Augiasz nie zasłynął przez swoje konie, ale przez łajno tych koni.
aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan Butulescu
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!
Gombrowicz, który jest dla mnie ideałem ostrego pisania, twierdził w „Dziennikach”, że literatura jest damą surowych obyczajów i nie lubi, jak jej się zagląda pod spódnicę. Pisarz powinien być dotkliwy. Stąd moja krytyczna ocena tego, co się dziś nazywa satyrą. To nie jest satyra robiona z przesłaniem, żeby coś zmienić, tylko po to, żeby dostać brawa i zainkasować pieniądze. Ale mam też faworytów: łodzianina Andrzeja Poniedzielskiego i Artura Andrusa.
quote by Wojciech Młynarski
Submitted by anonym
| Vote! | Copy!
Prostytutka? Tak. Ale zdrajczyni? Nigdy!
quote by Mata Hari
Submitted by Dan Costinaş
| Vote! | Copy! | In English | In Spanish | In Romanian