Home page | List of authors | Random quotes

Valeriu Butulescu

Nie bądź altruistą za cudze pieniądze.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share

Related quotes

XL

Co pospolity gmin cieszy i nęci,
Nierówno bywa na świecie cenione:
I tak nie jeden w wybuchu niechęci.
Co drugim słodkie, powie że mu słone.
Lecz też i często trzeba ci pozornie
Z surowym tłumem iść sfornie,
I z nim się cieszyć, choć dojmują smutki;
Płakać, choć nie ma pobudki. —
Mnie w mych cierpieniach to jedno pociesza.
Że niewyczyta nikt na mojej twarzy:
Z czego mi serce pęka, o czem marzy;
Bo nikt odemnie mniej sobie nieważy,
Bądź czci, bądź pochwał, bądź gniewów tej rzeszy,
Co najwierniejszą bywa dla przewrotnych;
Więc się dróg trzymam dzikich i samotnych.

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Wojciech Wiercioch

Kobiety nie są materialistkami – pieniądze stanowią ich potrzebę duchową.

aphorism by Wojciech WierciochReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy! | In Romanian

Share
Valeriu Butulescu

Nigdy nie będę pisał wierszy po to, aby zarobić pieniądze na urlop.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share
Valeriu Butulescu

Podwójne szczęście. Skąpiec liczy pieniądze przed lustrem.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share

Sonet 4

Odkąd znów padło w proch twe czoło dumne,
Na synów twoich dziwna zeszła trwoga,
Ich wzrok bezmyślny widzi tylko trumnę,
Na której wsparła się zwycięzcy noga.

Oni nie wiedzą, że ty prochom dziatek
Dziś posłuchanie dajesz tam u Boga,
I śmią narzekać, o najlepsza z matek,
Żeś porzuciła ich na pastwę wroga!

Lecz ty wymową cichą, apostolską,
Ucz ludy zginać przed tobą kolana
I bądź w błękitach tą harfą eolską,

Po której wichry głoszą imię Pana.
Jasnym sztandarem duchów bądź, o Polsko,
Póki nie wstaniesz z prochu nieskalana.

poem by Adam Asnyk from Sen grobówReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Valeriu Butulescu

Próbuje rozpuścić cały Wszechświat w poemacie, który ma mu przynieść sławę i pieniądze.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share
Valeriu Butulescu

Ten zaś, kto pożycza pieniądze, zawsze będzie miał wielu przyjaciół.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share
Samuel Butler

Złodziej pozwala wybrać: pieniądze albo życie; kobieta żąda obu naraz.

quote by Samuel ButlerReport problemRelated quotes
Submitted by Dan Costinaş
| Vote! | Copy! | In English | In Spanish | In Italian | In Romanian

Share
Valeriu Butulescu

Najtrudniej jest skłonić ludzi do myślenia, bądź do nie myślenia.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share
Valeriu Butulescu

Gdy bankier mówi: „o tempora” , bądź pewny, że myśli o oprocentowaniu.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share
Valeriu Butulescu

Bądź dumny. Stratowały cię konie podkute złotymi podkowami.

aphorism by Valeriu Butulescu, translated by Lucjan ButulescuReport problemRelated quotes
Submitted by Simona Enache
| Vote! | Copy!

Share

XV

Na dzieci spada win ojcowskich brzemię,
Lud pokutuje za grzechy zbrodniarza;
Każde gwałcące sprawiedliwość plemię -
Cierpień i nieszczęść ludzkości przysparza.

Złe, jak zaraza, w lot obiega ziemię...
A czy na sobie łachman ma nędzarza,
Czy też w książęcym kroczy diademie -
Zatrutym tchnieniem cały świat zaraża.

Wobec praw, światem rządzących wszechwładnie,
Nikt ujść nie może złych wpływów przekleństwa;
Każdemu w dziale część winy przypadnie

Nawet za cudze zbrodnie i szaleństwa;
Bo każdy nosi w duszy swojej na dnie
Odpowiedzialność wspólną człowieczeństwa.

poem by Adam Asnyk from Nad głębiami (1894)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Salvador Dali

Kocham Galę bardziej niż matkę, bardziej niż ojca, bardziej niż Picassa, a nawet bardziej niż pieniądze.

quote by Salvador DaliReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Gombrowicz, który jest dla mnie ideałem ostrego pisania, twierdził w „Dziennikach”, że literatura jest damą surowych obyczajów i nie lubi, jak jej się zagląda pod spódnicę. Pisarz powinien być dotkliwy. Stąd moja krytyczna ocena tego, co się dziś nazywa satyrą. To nie jest satyra robiona z przesłaniem, żeby coś zmienić, tylko po to, żeby dostać brawa i zainkasować pieniądze. Ale mam też faworytów: łodzianina Andrzeja Poniedzielskiego i Artura Andrusa.

quote by Wojciech MłynarskiReport problemRelated quotes
Submitted by anonym
| Vote! | Copy!

Share
Leonardo da Vinci

Dobre uczynki wznoszą się i sięgają Nieba, ponieważ cnota znajduje uznanie w oczach Boga. Złe uczynki natomiast przeciwnie, ponieważ są sprzeczne z wolą Boga – strącane są w otchłanie piekła.... O ty, który podziwiasz naszą cielesną powłokę – nie bądź smutny, że wraz z innymi dosięgnie ciebie śmierć, lecz raduj się, że nasz Stwórca obdarzył nas tak wyjątkowym narzędziem jak intelekt.

quote by Leonardo da VinciReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Jadwiga

Błogosławiona bądź, o królowo,
Po wszystkie wieki i czasy!
Tyś Litwie wniosła zbawienia słowo,
W jej dzikie puszcze i lasy.
Za twoją sprawą polskie orlęta,
Odtąd z „Pogonią” szły społem:
W naszej pamięci tyś zawsze święta,
Tyś Polski stróżem aniołem!

poem by Władysław Bełza from Dawni królowie tej ziemiReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Rada

Utraciłeś, mówisz, spokój
I moralną równowagę
Dla dziewczęcia pięknych oczu.
Biedny chłopcze, miej odwagę!
Sam najlepiej zawyrokuj,
Czy to warto żyć spokojnie?
W mglistych, czystych snów przezroczu
Kąpać duszę bogobojnie?

Nigdy czoła nie zachmurzyć,
I nie doznać serca bicia,
Żyć bez szaleństw, pragnień, wzruszeń,
Pozorami mdłego życia?...
Lepiej, że się zacznie burzyć
Niepokojem pierś twa młoda.
Tęcza tęsknot, żądz, pokuszeń
Nowych blasków tobie doda!

Na twe troski znajdziem radę,
Tylko śmiało patrz jej w oczy,
Niech ten płomień, co z nich bucha,
Falą ognia cię otoczy.
A gdy w wzroku dojrzysz zdradę,
Gdy tęsknota wzrośnie w łonie,
Chcąc odzyskać spokój ducha,
Weź i ściśnij drobne dłonie!

Jeśli za to się obruszy,
I gdy twarz jej dotąd biała
Opromieni się różowo,
I gdy pierś jej będzie drżała —
Wtedy ratuj spokój duszy!
Uratujesz, jak Bóg w niebie,
Gdy wymówisz słodkie słowo:
— O najdroższa! Kocham ciebie!...

Jednak, jednak być to może,
Że ucieknie zapłoniona...
Na ucieczkę ty nie zważaj,
Bo powróci jeszcze ona.
Że powróci — głowę łożę.
Więc ty tylko bądź wytrwały,
Pierwszą próbą się nie zrażaj,
Bądź namiętny, tkliwy, śmiały.

I choć będziesz cierpiał, marzył,
Choć się ogniem pierś zapali,
Spokojności, ach! nie żałuj,
Lecz się jeszcze posuń dalej.
Gdy się będziesz przed nią skarżył
A ta śmiać się będzie pusta,
Weź za rączkę i pocałuj,
Lecz pocałuj w same usta!...

poem by Adam AsnykReport problemRelated quotes
Submitted by anonym
| Vote! | Copy!

Share
Henry Wadsworth Longfellow

Psalm życia

Nie mów mi w czarnym zwątpieniu,
Że życie jest próżnym snem,
Gdy duch drzemie w zniechęceniu,
Wszystko naonczas jest mu złem.

Życie prawdą! – Nasze życie
To nie śmierci wiecznej próg,
My istniejem we wszechbycie;
Nas nie prochem stworzył Bóg.

Przeznaczeniem nie trosk bole
Ani też rozkoszy świat,
Działać musim i iść w kole
Naszych czynów, z lat do lat.

Praca długa – a czas mija,
I choć w sercach męstwa stal,
Przecież w duszy się odbija
Pieśń pogrzebu – z życia fal.

W pole życia, gdzie człek kreśli
Niezliczoną czynów moc,
Nie idź słaby i bez myśli...
Bohaterem bądź w walk noc.

Choć ci szczęścia daje czarę
Przyszłość – ty nie ufaj jej,
Pracuj ciągle i miej wiarę,
A ku Niebu pieśń swą ślej.

Życie wielkich nam przykładem,
Że jak oni możem żyć,
I, wstępując nam ich śladem,
W księdze dziejów możem ryć.

Niezatarte nasze czyny
Może w ciemną zwątpień noc
Rozbitkowi w walk godziny
Tchną do nowych czynów moc.

A więc idźmy, nie ustając,
Z sercem niezdolnym się bać,
Byśmy, czynem czyn witając,
Mogli mężnie w pracy trwać!

poem by Henry Wadsworth Longfellow, translated by Wiktor BaworowskiReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Opowieść ducha

Za życia byłem sceptykiem,
Po śmierci jestem nim jeszcze -
Za karę w nodze stołowej się mieszczę
I muszę poruszać stolikiem.

Strasznie zostałem skarcony,
Żem w spirytystów nie wierzył -
Zaledwiem bowiem żywot ziemski przeżył,
Diabeł pochwycił mnie w szpony.

I zawlókł w ciemne czeluście,
Gdzie w ognia i siarki dymie
Ujrzałem tłumy narodu olbrzymie,
Tłok taki jak na odpuście.

Widok, wyznaję to szczerze,
Był jednym z wspanialszych w świecie,
Trudno piękniejszy napotkać w balecie
Lub w fantastycznej operze.

Wszystko tam było prześliczne:
Bengalskich ogni bez miary,
Zielone, krwawe. błękitne pożary,
Wybuchy zórz elektryczne.

Harmonia straszna i dzika,
Klątwy, krzyk, jęki, zgrzytanie
Dysonansami zalały otchłanie,
Jak wagnerowska muzyka.

W płomieniach biedaczki dusze
Pocą się, smażą i skwierczą,
Wśród nich szatani chichoczą szyderczo,
Dziwne zadając katusze.

Te rozdzierają w kawałki,
Tamtej pakują w brzuch widły,
Innej znów w gardło kłąb gadzin obrzydły
I zdrój płonącej gorzałki.

Tu jakąś postać opasłą,
Co rączki składa pobożnie,
Na złotym z wolna obracają rożnie
I roztapiają na masło.

Tam dusze nadęte gniotą
Pod hydrauliczną maszyną...
Cudze łzy z wnętrza obficie im płyną
I pozostaje z nich błoto.

Tam znowu poety marę
Karmią wierszami własnemi
I wszystkie głupstwa, co pisał na ziemi,
Pchają mu gwałtem za karę.

Straszliwa nad wyraz męka,
Próżno się dławi i krztusi,
Te same brednie wiecznie łykać musi,
Choć nieraz jak bomba pęka.

Gdzieniegdzie orgia szalona,
Bezwstydne gody upiorów...
Świecą łby łyse dumnych senatorów
I nagie tancerek łona.

Aż któryś z szatanów bryźnie
Wiaderkiem gorącej smoły,
W ropuchy orszak zmienia się wesoły
I wszystko tonie w zgniliźnie.

Dworacy parami tańczą
Przed tronem u Lucypera,
Każdy językiem proch ze stopni
Ściera z giętkością wiernopoddańczą.

Co chwila ten lub ów dworak
Pod nogą gruntu nie spotka,
Stoczy się w otchłań, gdzieś do piekieł środka,
Na zawsze przepadł nieborak!

Kiedy oglądam te dziwy
I wkoło ciekawie patrzę
Sądząc, że w loży zasiadam w teatrze,
Czart do mnie zdąża straszliwy.

W ręku wężowy bicz niesie
I wstrząsa groźne narzędzie,
I prosto na mnie zamierza się w pędzie,
Więc ja do niego: "Mój biesie!

Próżno wężami byś chłostał,
Wątpię, by to mnie bolało,
Wszakże na ziemi zostawiłem ciało...
Sceptycyzm - ten mi pozostał.

Nie patrz się na mnie tak dziko,
Porzuć tę pozę sceniczną!
Bym mógł bez ciała czuć boleść fizyczną,
To się nie zgadza z logiką.

Ta groza piekielnej kaźni,
Którą szerzycie z urzędu,
Biorąc swe źródło z logicznego błędu,
Polega na wyobraźni.

Naiwne duszyczek zgraje,
Które straszycie z rozkoszą,
Sądzą, że różne męczarnie ponoszą,
Cierpią, bo tak się im zdaje.

Lecz mnie przerazić nie zdoła,
Pomimo wszystkich swych zalet,
Ten artystycznie obmyślany balet:
Płomienie, siarka i smoła...

Gdy tak przemawiam do czarta,
A dusze wkoło się kupią,
On pysk rozdziawił z miną śmiesznie głupią,
Że była widzenia warta.

Przez chwilę stał w niepewności,
Nie wiedząc, co ze mną pocznie:
Wreszcie mnie porwał i zaniósł bezzwłocznie
Do tronu szatańskiej mości.

"Z tą duszą kłopot mam - rzecze -
Gdyż twierdzi, iż w braku ciała
Nie będzie męki zadanej cierpiała
I że ją ogień nie piecze.

Z płonącej żartuje mazi
I wszystko mieni kuglarstwem,
Ten nędzny chłystek swoim niedowiarstwem
Całe nam piekło zarazi.

Wychodzi z odwiecznych reguł,
Zdarzenie to nadzwyczajne -
Wszystkie instrukcje, bądź jawne, bądź tajne,
Zbyły milczeniem ten szczegół.

Więc ty, monarcho szatanów,
Co piekłem rządzisz tak mądrze,
Myśl buntowniczą zdepc w samym jądrze,
Karę dla niego postanów."

"Co? - rzeknie piekielny władca -
On się chce rządzić rozumem,
Szczepi niewiarę pomiędzy dusz tłumem?
Ten cynik, ten świętokradca!

Gdy tyle dostojnych osób
Z ufnością smaży się w smole,
On chce w wątpliwość podać piekieł rolę?
Lecz znajdziem na niego sposób."

Spojrzał więc na mnie złowrogo
I rzekł po krótkim namyśle:
"Niech twoje losy będą odtąd ściśle
Związane z stołową nogą.

Będziesz obracał stół wszędzie -
Tak dalej rzecz ciągnął szatan -

Gdzie pierwszy lepszy nieuk lub szarlatan
Do tańca z tobą zasiędzie.

Ktokolwiek tylko się uprze
Z najpospolitszej gawiedzi,
Będziesz zmuszony dawać odpowiedzi
Na zapytania najgłupsze."

"Łaski! - krzyknąłem - ach łaski!
Nie ujdę, jak widzę, kary,
Lecz czyż na wieki mam cierpieć bez miary
W ten sposób nędzny i płaski?!"

Wiedziałem - czart się zaśmieje -
Że ugnę twą hardą duszę,
Lecz gdy cię widzę przystępnego skrusze,
Przeto ci zrobię nadzieję:

Gdy gusła i zabobony
Nie znajdą w świecie czcicieli,
Gdy każdy prawdę od błędu oddzieli
Będziesz od kary zwolniony."

Poznałem, że drwił szkaradnie,
Cedząc te słowa łaskawsze,
I że mi w służbie ciemnych potęg zawsze
Obracać stoły przypadnie.

Wszelkie złudzenia zbyteczne,
Od kary się nie wykręcę,
Nic nie położy kresu mojej męce,
Bo głupstwo ludzkie jest wieczne.

poem by Adam AsnykReport problemRelated quotes
Submitted by anonym
| Vote! | Copy!

Share

J. I. Kraszewskiemu

U nas - gdzie przodownikom narodowej pracy
Trud ciężkiego żywota jedyną nagrodą,
U nas - gdzie oni idą kornie jak żebracy
Przed tłumem, co za sobą do przyszłości wiodą,
I siejąc ziarno myśli, za wszystkie korzyści
Zbierać muszą zatruty owoc nienawiści,

U nas nie znajdzie lauru dla uczczenia głowy
Tego, co żył boleścią i życiem narodu;
Laur zresztą niepotrzebny - wieniec piołunowy
Więcej uświęca drogi twojego pochodu
I większą ponad inne częścią cię otacza,
Żeś wziął zapłatę godną polskiego tułacza.

Ten wieniec ci podano nieraz, bądź więc dumny!
Pełzającej mierności nigdy nim nie wieńczą -
Zapracowałeś ciężko na gniew bezrozumny
Niewygasłą miłością i wiarą młodzieńczą,
Możesz więc ze spokojem dług wdzięczności spłacać
I jak dotąd kraj myśli skarbami wzbogacać.

Co tobie po uznaniu, po uwielbień szmerze?
To zostaw tym, co wszystko wraz z oklaskiem tracą;
Ciebie wstająca Polska w nowy blask ubierze,
Boś całe pokolenie swą wychował pracą
I niósł pochodnię prawdy wśród niechętnych syku,
Niezmordowany polskiej myśli pracowniku!

Dość ci na teraz hołdu, który niewidomie
W serc skrytości szlachetnym uczuciem wykwita;
Wszak tobie towarzyszy wśród walk na wyłomie
Prawdy, dobra i piękna miłość niepożyta?
Ta wyda plan obfity, i gdy polskie niwy
Błysną dojrzałym ziarnem - zbierzesz plon prawdziwy.

poem by Adam Asnyk from Sen grobówReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share