Home page | List of authors | Random quotes

II

Nie ziemską w tobie ujrzałem istotę
Gdy po raz pierwszy czułem się oblany
Ocz twych pogodą. Duch mój skołatany
W ich ciszy wieczną chciał zgasić tęsknotę.
W niebo, zkąd przyszedł, zrywa się skrzydlaty,
A choć pogląda na piękności cudne,
Rozkoszne oku, okrutnie ułudne.
Dąży z prawzorem zlać się po za światy.
Wszystko co ziemskie, znikome, jak sÄ…dzÄ™
Nie zadowolni mędrca ni zachwyci,
Ni zmienna miłość oplata go w sieci.
Katowie duszy, wyuzdane żądze
Nie są miłością. Miłość doskonali
Ducila na ziemi, w niebie go krzysztali.

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Related quotes

V

Nikt tą miłością nie zgubi swej duszy
Co strasznie gore ku ślicznej urodzie,
Jeśli ta miłość serce tak pokruszy,
Że boski pocisk łatwo je przebodzie.
Miłość ta budzi, i pędzi piór loty
W górne przestwory; ogień, co w niej płonie.
Pierwszy to stopień zkąd pełen tęsknoty
Duch rwie się w niebo i aż w Twórcy tonie.
Miłość, o której mowa, pragnie wyżej;
Obca jej próżność i pociąg zmysłowy;
Miłością taką tylko mąż surowy
I czysty pała; ona z niebem zbliży;
Gniazdo ma w duchu; zmysłowa tkwi w ciele,
I z łuku swego strzela w podłe cele.

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Życiem miłości mej...

* * *

Życiem miłości mej — nie serce moje,
Bowiem tęsknota moja bezserdeczna
Tam dąży, gdzie jest obłędu bezpieczna,
Gdzie przed płochością zamknięte podwoje.

Miłość — duch boży w swojej praistocie,
Tobie blask, a mnie moc dała pojętną;
Co w tobie jeszcze ziemskie nosi piętno,
To wiatyk mojej niebiańskiej tęsknocie.

Jak żar i światło zjawiają się razem,
Podobnie wieczne piękno i kochanie;
Toż ja, gdy ziemską z siebie myśl otrzęsę,

Aby się nieba nacieszyć obrazem —
Gdzie było naszych dusz pierwsze poznanie
— Oczyma mymi śpieszę pod twą rzęsę.

poem by Michał AniołReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

XXI

Wy, którym w niebie nie skąpią nagrody,
Za Å‚zy daremnie na ziemi wylane;
Czy i tam miłość nie daje swobody?
Czy przez śmierć wszystko z miłością zerwane?
— Śród wiecznej niebios pogody
I nieskończonej wieczności
Miłość nic nie wie o łzach i zazdrości —
Więc choć mię takie czekają katusze,
To ja dla tego żyć muszę!
Jeżeli niebo kochanków obdarza
U siebie przyjęciem miłem —
A świat ich poi jadem i znieważa —
Czemuż się, czemu rodziłem?!
Aby źyć długo? — O czyż warto dłużej
Żyć człowiekowi co cierpi i służy.

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Miłość jak słońce

Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały
I swoim blaskiem ożywia różanym,
W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały
Dozwala kwiatom rozkwitnąć wionianym
I wyprowadza z martwych głazów łona
Coraz to nowe na przyszłość nasiona.

Miłość jak słońce: barwy uroczemi
Wszystko dokoła cudownie powleka;
Żywe piękności wydobywa z ziemi,
Z serca natury i z serca człowieka
I szary, mglisty widnokrÄ…g istnienia
W przędzę z purpury i złota zamienia.

Miłość jak słońce: wywołuje burze,
Które grom niosą w ciemnościach spowity,
I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze,
Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity,
I znów z obłoków wyziera pogodnie,
Gdy burza we Å‚zach zgasi swe pochodnie,

Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiÄ…ca
Powraca smutne rozpromieniać noce
I przez ciemność przedziera się drżąca,
Pełna tęsknoty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.

poem by Adam Asnyk from Album pieśniReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Ach, powiedz!

Ach, powiedz, powiedz! jaki Bóg
W nadziemskie ubrał cię szaty,
Abyś w piękności zbrojna łuk
Zburzyła promienne światy?

Ach, wobec ciebie nie ma nic!
Ty Å‚amiesz prawa odwieczne,
I przed jasnością twoich lic
Promienie gasną słoneczne.

Niebiosa, ziemia, błękit wód, -
Wszystko przepada i ginie,
Gdy ty w piękności zbrojna cud
Stajesz na światów ruinie.

Olśniewasz wszystkie światy trzy
Białością swojego łona,
Rozkoszy dreszczem ziemia drży,
Kiedy obnażysz ramiona.

Z ust twoich pijąc słodycz róż,
Z pragnienia umrzeć by trzeba,
Ich ogień wstrząsa światem dusz
I pali najwyższe nieba.

A któż z śmiertelnych może znieść
Twą piękność w całym rozkwicie?
Kto może oddać tobie cześć
I jeszcze zachować życie?

Kto może myślą pieścić skroń,
Twych włosów bawić się splotem,
Kto pić namiętną może woń
I jeszcze nie umrzeć potem?

Tak jak konwalii biały kwiat
Usycha na twoim Å‚onie,
Tak każdy zginąć byłby rad
Z uśmiechem szczęścia przy zgonie.

Lecz widząc ciebie, odejść znów
W samotne ziemi obszary...
Na te męczarnie nie ma słów,
I nie ma straszniejszej kary!

Więc powiedz, powiedz! jaki Bóg
Zrobił cię światów królową?...
Bo ja chcę umrzeć u twych nóg,
Byś mnie wskrzesiła na nowo!

poem by Adam Asnyk from Publiczność i poeci (1876)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

XX

Gdyby ta miłość którą z ócz twych piję
Wyrównywała sile ich wyrazu —
Czyżby tak zimnem było serce czyje,
Żeby je żar ten niespalił odrazu?
Lecz niebo widzÄ…c jaka dola nasza,
W swem miłosierdziu żar tego ogniska.
Co z twoich oczu zabójczo wytryska.
Coraz Å‚agodzi i coraz przygaszÄ….
Dla tego piękność silniejsza płomieni:
Bo człowiek tylko pali się ku temu,
Co widzi, dotknie, pozna i oceni.
I ja podobnież — niedziw się staremu;
Jeśli dla ciebie i duszą i ciałem
Niedość goreję — snać że niepoznałem. —

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Rozłączenie

Ujrzał ją znowu po latach
Z krzyżykiem w ręce...
Jak spała cicho na kwiatach
Po życia skończonej męce.
Ujrzał - gdy każde swe słowo,
Każde spojrzenie łaskawsze
Uniosła w ciemność grobową
Na zawsze.

Jak obcy przyszedł tu do niej
W dzikiej rozpaczy,
Wiedząc, że główki nie skłoni,
Nie wstanie i nie przebaczy;
Więc boleść piersi mu targa,
I stoi blady jak chusta,
I straszna tłoczy się skarga
Przez jego usta.

I mówi: "Już leżysz w trumnie,
Nic ciÄ™ nie wzruszy -
Nie spojrzysz litośnie ku mnie,
Nie zdejmiesz ciężaru z duszy.
Nikt losów moich nie zmieni
I klątwy nikt nie odwoła,
Nie sięgnie w morze płomieni
Ręka anioła.

Nie dojdzie do twego ucha
Moje wołanie -
Przestrzeń przegradza nas głucha,
Wieczyste ciężkie rozstanie.
Na zawsze pomiędzy nami
Ciemna się przepaść rozwarła...
Mnie czoło występek plami,
A tyś umarła!

Dla innych nadzieją błyska
Grobowca Å‚ono,
Bo wiedzą, że duch odzyska
Miłość na ziemi straconą;
Dla innych rozstania chwile
Szybko uniesie czas rÄ…czy,
I znów kochanków w mogile
Wieczność połączy.

Lecz mnie zgon również jak życie
Od ciebie dzieli -
Obcą mi będziesz w błękicie,
Jak tu na zmarłych pościeli.
Przedział otworzy daleki
Ta śmierć, co innych przybliża...
Bo nas rozdziela na wieki
Znak krzyża!"

poem by Adam Asnyk from Album pieśniReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Rudyard Kipling

Pieśń myśliwska Gromady Seeoneeńskiej

Gdy świt błysnął na niebie, sambhur beczeć zaczyna —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!
I już jeleń wyskoczył — i już jeleń wyskoczył —
Z gąszczy lasu, znad stawu, gdzie żeruje zwierzyna.
Jam na czatach samotnych go zoczył —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!

Gdy świt błysnął na niebie, sambhur beczeć zaczyna —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!
I wnet wilk się przekrada — i wnet wilk się przekrada –
By wieść zanieść radosną do drużyny, do stada —
A my tropim i weszym, i głosimy na śladach —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!

Gdy świt błysnął, zawyła cała Wilcza Drużyna —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!
Wierna puszcza nie zdradzi wilczych śladów i kroku!
Nasze ślepia nam drogę oświecają w półmroku!
Język trzymać na wodzy! Baczność! Czas już do skoku —
Najpierw raz — potem drugi i trzeci!

poem by Rudyard Kipling from Księga dżungli, translated by Józef BirkenmajerReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Przyrzekła mnie odwiedzić...

* * *

Przyrzekła mnie odwiedzić po zachodzie słońca,
Gdy księżyca twarz światu zabłyśnie marząca.
Przybyła... jak blask świtu, gdy niebo zapali,
Cichutko... niby wietrzyk, błądzący wśród fali.
Jak bliskość róży zdradza zapachu jej siła,
Tak i ona powietrze wonią napełniła!...
Koranu nikt z tak wielkim nie chłonie zapałem,
Jak gorąco ja ślady stóp jej całowałem!...
Przybyciem swym rozwiała tęsknoty mej brzemię...
Śpi wszystko... ale miłość serc naszych nie drzemie!...
Nikt jej teraz nie wydrze z mych ramion pierścienia,
Aż jutrzenka obwieści chwilę rozłączenia!...

poem by Al-Mu'tamid ibn AbbadReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Charles Baudelaire

Człowiek i morze

Miłość dla morza wieczna w twoim wolnym łonie!
Morze jest twym zwierciadłem; ty swojego ducha
Badasz w wzburzonej fali, gdy toczy się głucha,
I niemniej gorzkie ducha twojego sÄ… tonie.

Ty chętnie się zatapiasz w głąb swego obrazu,
Ogarniasz go ramieniem i wzrokiem, a serce
Twe niekiedy się kocha w swej własnej rozterce,
Na głos tej skargi pełnej dzikiego wyrazu.

Wy jesteście milczący, posępni oboje,
Człowiecze! Nikt nie zbadał twych przepaści stoków,
Morze! Nikt nie zna skarbów twych skrytych mroków,
Tak skrywacie zazdrośnie tajemnice swoje!

I oto wieki wśród czasów otchłani,
A wy bój wciąż toczycie bez żalu, litości,
Tak dzika żądza mordu i śmierci w was gości,
O bojownicy wieczni, bracia niezbłagani!

poem by Charles Baudelaire, translated by Antoni LangeReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

IX

Wszystko co widzę błaga i radzi
Abym cię kochał, i przystał do cię,
Mówiąc: że w tobie jednej szczęść krocie.
Amor co lada cudom nie kadzi.
Chce dla zbawienia mego, o bóstwo!
Zrobić cię jednym mych uczuć celem.
Abym porzucił nadziei mnóstwo
I był nietylko twym wielbicielem,
Lecz równie pałał, jeśli się zdarzy,
Do podobieństwa twych ocz i twarzy.
Cudowne oczy! kto wam wytrzyma,
Kto z wami równać się waży?
Wszak nieba niema kędy was niema!

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Helenie Modrzejewskiej

Ponad tym wszystkim, co poczÄ…tek bierze
W ciężkiej i dusznej życia atmosferze,
Ponad tym wszystkim, co się ćmi i wichrzy
W prochu tej ziemi, jak owad najlichszy,
Ponad tym wszystkim, co z niesfornÄ… wrzawÄ…
Goni za chlebem, miłością lub sławą,
I świecąc chwilę, znowu w mroku ginie,
W łez, krwi i błota dziwnej mieszaninie,
Ponad tym wszystkim - jest jaśniejsza sfera,
Będąca ziemskiej tęczowym odbiciem.
Ta zmienne kształty w wieczny blask ubiera
I jak posągi stawia ponad życiem,
I każdą miłość, co się w proch rozwiała,
Uwiecznia w krasie dziewiczego ciała,
I każdą sławę podejmuje z zgliszcza,
I ze rdzy ziemskiej ogniem jÄ… oczyszcza.
Ta sfera jasna, sfera ideału,
W którą świat żywych wsiąka wciąż pomału
I gdzie przenosi swoje łzy i nędzę
Na rajskich marzeń nieśmiertelną przędzę,
Ta sfera sztuki, jak ją tłum nazywa,
Wieczyście piękna, wieczyście prawdziwa,
Ma swoje sługi, którym jest zlecone
Ukrytych cudów odchylać zasłonę.
Ma swoje sługi wierne niewolniczo,
Co wdzięcznym marom, zrodzony m w błękicie,
Własnego ducha na chwilę użyczą
I mglistym kształtom własne dadzą życie,
I całą swoje roztrwonią istotę
Na ich nadziemską walkę i tęsknotę,
I trwają, błyszczą i lecą... dopóki
Nie strawi ducha boski płomień sztuki!

Biedne ofiary! Im nie wolno w locie
Opuścić skrzydeł w jakiej cichej grocie
Ani ugasić ognia, co je pali,
Jako jaskółkom gdzie na modrej fali;
Im w ideału jarzmie, bez wytchnienia,
Wszystkie Å‚zy, skargi, krzywdy i cierpienia
Potrzeba zbierać, każdą ludzką ranę
Przejmując na swe serce skołatane;
Trzeba im chodzić w królewskiej purpurze,
W koronie z szychu i nie giąć się pod nią,
Odczuć w swych piersiach wszystkie ziemskie burze,
I dyszeć dumą, nienawiścią, zbrodnią,
Umarłych plemion żywym być wyrazem,
Kochać, żyć, walczyć, ginąć z nimi razem...
I wszystkie piękne widma, co się roją,
Aby ożyły, krwią napoić swoją.

Biedne ofiary! TÅ‚um, co patrzy na nie,
Widzi ułudę tylko i udanie -
I gdy się ogniem tęczowym zachwyca,
Nie pyta, czym go niewolnik podsyca.
Nie pyta, czemu mieści posąg Nioby
Tyle kamiennej grozy i żałoby,
Czemu pieśń, co się w powietrzu roztrąca,
Jest tyle śpiewna, spłakana i drżąca.
Czemu ta postać jasna, czysta, biała,
SpoczywajÄ…ca dotÄ…d w zapomnieniu,
Nagle przed okiem widza zmartwychwstała
I w czarodziejskim zakwitła promieniu?
Skąd płynie fala tych uczuć obfita,
Co go rwie z sobą? O to tłum nie pyta...
Pewny, że wzruszeń tajemniczych tęcza
Bengalskim ogniom początek zawdzięcza.

Nikt nie przeczuwa owej wielkiej rany,
Skąd krwi upływa strumień nieprzebrany,
Ani tej walki, co trwa życiem całem
Z nieuchwyconym nigdy ideałem -
Ani też nie ma współczujących świadków
Dla tych porażek, zwątpień i upadków,
Gdy niewidzialne wyższej mocy ramię
Słonecznym gońcom skrzydła i lot łamie.
O! tych wewnętrznych konań ponad światem
Nie dojrzÄ… nawet oczy najciekawsze -
Źródło, co było w twórcze łzy bogatem,
Zostanie ciemnÄ… zagadkÄ… na zawsze;
I gdy duch w prochu szermierza powali,
Na śmierć zadepcze i uleci dalej...
Tłum się nie troszczy o los zapaśnika,
Ale do domu powraca... i syka.

Strwonione życie! komedia skończona!
Nad zwyciężonym zapadła zasłona -
I głucha cisza zaległa bezzwłocznie,
Wprzód zanim w ziemi naprawdę odpocznie;
Serdecznych natchnień błyski drogocenne,
Te uleciały ponad prądy zmienne,
Unosząc z sobą w kraj przyszłości mglisty
Serce człowieka i duszę artysty.
Więc pozostaje tylko marą błędną,
Rozdawszy z siebie wszystko, co najlepsze -
Zebrane laury do wieczora zwiędną,
I nikt go piersiÄ… swojÄ… nie podeprze.
Dopiero wtedy, gdy z nędzy człowieczej
Chłodna go ziemia na zawsze wyleczy,
Nad grobem miga błędny ognik sławy,
Przed którym staje przechodzień ciekawy.

A jednak, mimo że ten ból, ta praca,
W której się własną istotę zatraca,
Zdaje się niknąć, atom po atomie,
W wiecznej piękności blasku i ogromie,
Jak rosa w słońcu... jednak przecież warto
Chociaż na chwilę dać swą pierś rozdartą
Tym, którzy łakną i tęsknią za niebem,
I głodnych karmić ideału chlebem.
Warto chociażby raz, na chwilę jedną,
Położyć palec na dusz ludzkich ranie
I w lepsze światy zawieść rzeszę biedną,
Prawdy i piękna dać jej pożądanie.
Bo chociaż dzieło i twórca przeminie,
Rzucone ziarno zejdzie kiedyÅ› w czynie
I w przyszłych czynów rycerskiej postaci
Zapomnianemu sprawcy się wypłaci.

poem by Adam Asnyk from Publiczność i poeci (1876)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

XVIII

Złotemu wieńcu, o jakżeż wesoło
Nurzać się w jasnych splotach twych warkoczy,
I z jakąż dumą, pierwszy co wyskoczy
Z szeregu kwiatek, całuje twe czoło!
A taż sukienka, cały dzień miłośnie
Lgnąca fałdami? A jasneż pierścienie.
MuskajÄ…c szyjÄ™ i lica pieszczenie.
Czyliż nie patrzą na siebie zazdrośnie?
Lecz ze wszystkiego najszczęśliwsza pono
Opasująca przepaska twą postać.
Bo w swem objęciu tuli cudne łono.
Jeżeli wstędze tej nie chce się rozstać
Z twoją kibicią — cóżby się nie działo.
Gdyby ją dwoje ramion opasało! —

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Samuel Johnson

Miłość jest mądrością głupca i szaleństwem mędrca i nikt przed nią nie ucieknie.

quote by Samuel JohnsonReport problemRelated quotes
Submitted by Dan CostinaÅŸ
| Vote! | Copy! | In English | In Spanish | In Italian | In Romanian

Share

XIII

Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko,
W dawnej postaci - jednak nie umiera:
Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko
I świeże kształty dla siebie przybiera.

Zmarłych pokoleń idealna sfera
W żywej ludzkości wieczne ma siedlisko,
A grób proroka, mędrca, bohatera
Jasnych żywotów staje się kołyską.

Zawsze z tej samej życiodajnej strugi
Czerpiemy napój, co pragnienie gasi;
Żywi nas zasób pracy plemion długiej,

Ich miłość, sława, istnienie nam krasi;
A z naszych czynów i z naszej zasługi
Korzystać będą znów następcy nasi.

poem by Adam Asnyk from Nad głębiami (1894)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

VII

Czy oczy moje, powiedz mi Amorze,
Patrzą na piękność prawdziwą, lub czyli
W sobie jÄ… noszÄ™? Bo zmienna jak zorze
Twarz jej piękniejsza zda mi się co chwili.
Pewnie wiesz o tem, kiedy z niÄ… we dwoje
Przychodzisz duszny spokój mój ograbić.
Choć nic nie żądam od niej, tak się boję
Lada westchnieniem, słówkiem dać się zwabić.
Piękność co widzisz pochodzi istotnie
Od niej, lecz piękność ta rośnie stokrotnie,
Kiedy przez oczy w dusze siÄ™ dostanie.
Wnet się upięknia, czyści, rozaniela,
Nieśmiertelności promieniami strzela;
I w tym, nie w tamtym oglÄ…dasz jÄ… stanie.

poem by Michał Anioł from SonetyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Echo kołyski

Gdym jeszcze dzieckiem był
Budzącym się na świat,
Gdy wątły życia kwiat
Jeszcze się w pączku krył,
Na łono matka mnie brała,
Pieściła i całowała,
Gdym jeszcze dzieckiem był.

Pamiętam po dziś dzień,
Jak kojąc płacz i gniew,
Nuciła tęskny śpiew,
Co falą słodkich brzmień
Dobywał uśmiech na nowo;
I każde piosenki słowo
Pamiętam po dziś dzień.

"Dziecino, nie płacz! nie!
Rozjaśnij twoję twarz,
Dopóki matkę masz,
Nie może ci być źle;
Na moim oprzyj siÄ™ Å‚onie,
Ja cię przed bólem zasłonię -
Dziecino, nie płacz, nie!

Chowaj na później łzy!
Dziś jeszcze anioł stróż
Girlandą białych róż
Okala twoje sny,
Na tkance marzeń pajęczej
Maluje kolory tęczy -
Chowaj na później łzy!

RozkoszÄ… wszystko tchnie,
Śpiewa ci ptaków chór,
W twym niebie nie ma chmur
Ani goryczy w Å‚zie;
Życie uśmiechem cię wita
I każdy kwiat ci rozkwita,
RozkoszÄ… wszystko tchnie!

Więc duszę swoję pieść
JutrzenkÄ… rajskich farb
I czystych uczuć skarb
W niewinnej piersi mieść!
Byś mógł zaczerpnąć w tym zdroju,
Gdy ci przybraknie spokoju -
Więc duszę swoje pieść!

Bo przyjdzie inny dzień,
W którym, o synu mój,
Napotkasz tylko znój
Zamiast rozkoszy tchnień;
Zdrada ci oczy otworzy,
Nieufność ducha zuboży,
Bo przyjdzie inny dzień.

Przyjdzie ci płacić krwią
Serdecznych marzeń dług,
Zdepcze cię w prochu wróg,
Znieważy boleść twą;
Szlachetny poryw zapału
I miłość dla ideału
Przyjdzie ci płacić krwią.

I ból swój będziesz niósł
Samotny sercem w świat!
Zawodów, złudzeń, zdrad
Będzie ci wieniec rósł,
Cierniami otoczy skronie,
Skrępuje na zawsze dłonie -
I będziesz ból swój niósł.

Na taki życia zmrok,
Rozbicia strasznÄ… noc,
Zachowaj ducha moc
I jasny dziecka wzrok.
Niech ci wspomnienie kołyski
Przyniesie matki uściski
Na taki życia zmrok!

Pomimo gorzkich prób
Zawsze, ach! dobrym bądź!
Z miłością drugich sądź
I patrz z nadzieją w grób.
Nie zatrać dziecinnej wiary,
Nie żałuj swojej ofiary -
Pomimo gorzkich prób.

O nie mów, dziecię me,
Że marny życia trud,
Że wszystko fałsz i brud,
A prawdą tylko złe;
Że trzeba wątpić i szydzić,
Pogardzać i nienawidzić,
O nie mów, dziecię me!

Na matkÄ™ wspomnij swÄ…,
Na miłość, co bez plam,
Zwątpieniu zadaj kłam
I obmyj duszÄ™ Å‚zÄ…,
Wierz w piękność ducha słoneczną
I w miłość, która jest wieczną -
Na matkÄ™ wspomnij swÄ…".

poem by Adam Asnyk from Publiczność i poeci (1876)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share
Henry Wadsworth Longfellow

Psalm życia

Nie mów mi w czarnym zwątpieniu,
Że życie jest próżnym snem,
Gdy duch drzemie w zniechęceniu,
Wszystko naonczas jest mu złem.

Życie prawdą! – Nasze życie
To nie śmierci wiecznej próg,
My istniejem we wszechbycie;
Nas nie prochem stworzył Bóg.

Przeznaczeniem nie trosk bole
Ani też rozkoszy świat,
Działać musim i iść w kole
Naszych czynów, z lat do lat.

Praca długa – a czas mija,
I choć w sercach męstwa stal,
Przecież w duszy się odbija
Pieśń pogrzebu – z życia fal.

W pole życia, gdzie człek kreśli
Niezliczoną czynów moc,
Nie idź słaby i bez myśli...
Bohaterem bądź w walk noc.

Choć ci szczęścia daje czarę
Przyszłość – ty nie ufaj jej,
Pracuj ciÄ…gle i miej wiarÄ™,
A ku Niebu pieśń swą ślej.

Życie wielkich nam przykładem,
Że jak oni możem żyć,
I, wstępując nam ich śladem,
W księdze dziejów możem ryć.

Niezatarte nasze czyny
Może w ciemną zwątpień noc
Rozbitkowi w walk godziny
Tchną do nowych czynów moc.

A więc idźmy, nie ustając,
Z sercem niezdolnym się bać,
Byśmy, czynem czyn witając,
Mogli mężnie w pracy trwać!

poem by Henry Wadsworth Longfellow, translated by Wiktor BaworowskiReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Wspomnienie

Ach, tam! gdzie pierwsza witała mnie zorza,
Gdzie tyle w życiu dosłyszałem gwaru,
Przez te zastygłe i umarłe morza
Wrócę tło uczuć młodzieńczych pożaru,
Po kwiat siÄ™ jeden schylÄ™ nad Å‚ez wodÄ…,

A może znajdę swoją duszę młodą;
Taka, jak była w poranku stworzenia,
Gdy biegła witać świat ten dla niej nowy
Żądzą miłości, walki i cierpienia,
W blask się jutrzenki przybrawszy różowy,
I zakochana w własnych mar odbiciu,
Zaczęła pierwszy poemat o życiu.

O poemacie młodości! któż może
Na twe wspomnienie obojętnym zostać?
I widzieć ten sen i to kwiatów łoże,
Na którym jasna spoczywała postać,
I choć na chwilę nie spłonąć rozkoszą
Wśród bliskich widzeń, które woń roznoszą?

W maju, w urocze bogatym poranki,
W kwitnącej życia chwili, z marzeń tęczy
Komuż nie spływa niebiańskiej kochanki
Widmo, co serce jak lutnię rozdźwięczy,
I paląc piersi namiętnym oddechem,
Komuż nie porwie duszy niebios echem?...

Nikły meteor, lecz toruje drogę
I nieśmiertelność pragnień w piersiach szczepi;
Więc choć na widmie postawi się nogę,
Boleść mu nowy piedestał ulepi,
Gdzie stojąc skrzy się różowym płomieniem
Do chwili, w której wszystko zajdzie cieniem.

Gdzież jest to pierwsze rozkoszne zjawisko,
Co się do piersi mej tuliło drżącej?
Ach! tak daleko już i ach, tak blisko!...
Odchodzi z wolna od wierzby płaczącej,
Co ocieniała rozmarzone głowy,
Słuchając sennej słowików rozmowy...

Wracaj, o luba! wszakże zmierzch wieczorny
Zranione serca zwykł zbliżać do siebie;
Na ustach twoich zawisnÄ™ pokorny
I całą pamięć przeszłości zagrzebię,
Jak Feniks z własnych powstanie popiołów
To opętane serce przez aniołów.

Czy pomnisz dzień ten omamień bez trwogi,
A którym miłości rzuciłaś mi słowo?
A jam ci światy chciał rzucić pod nogi
I innym życiem natchnąć je na nowo,
Bom się tak uczuł wielki, dumny, silny,
Że chciałem nawet wskrzesić świat mogilny.

Jeżeli pomnisz dzień ten i wyrazy,
Które się lały wezbranym potokiem,
Wiedz, że wciąż do tej zielonej oazy
Wybiegam sercem i myślą, i wzrokiem;
U tego źródła, co tak żywo bije,
Jak gołąb pióra obmywam i piję...

A gdy się zdrojem tych wspomnień odświeżę,
A gdy upoję miłości tej wonią,
Znowu zaczynam kochać i znów wierzę,
Że zdołam jeszcze wzlecieć w niebo po nią,
I zapominam, com cierpiał i przeżył,
Bylebym jeszcze chwilę dłużej wierzył...

I zapominam, że mi już nie wolno
Powrócić w przeszłość jasną i szczęśliwą,
Że muszę naprzód drogą iść mozolną
I snuć z swej piersi pajęcze przędziwo;
Więc na to wszystko niepomny przez chwilę,
Chcę przybrać skrzydła i barwy motyle.

Lecz już za późno! Duszy, co się wzbija,
Motyle skrzydła unieść już nie mogą,
Chwila upojeń bezpowrotnie mija,
I dziś trza pełzać wydeptaną drogą,
O żadne loty więcej się nie kusić,
Milczeć i serce do milczenia zmusić.

Do ciebie wrócić nie chcę i nie mogę,
Bo już zaginął dawny kształt młodzieńczy;
Długą przebyłem po przepaściach drogę,
I dziś już żadna róża mnie nie wieńczy;
Wolę się ukryć przed twym wzrokiem w cieniu
I żyć młodością wieczną w twym wspomnieniu.

Miałbym odsłonić przed tobą pierś pustą,
W której wygasła siła i namiętność;
Miałbym pozwolić pocałunku ustom,
Na których usiadł chłód i obojętność?
O nie! na wieki wolę się rozłączyć,
Niż gorycz moje w twoje serce sączyć!

Tak więc odchodzę, bez żalu, bez serca.
Słowiki wspomnień do snu już się kładą,
I tylko puchacz, posępny szyderca,
Słyszeć się daje; ja twarz zwracam bladą
I przez dzielący nas przeszłości cmentarz
Rzucam pytanie: \"Czy jeszcze pamiętasz?\"

poem by Adam Asnyk from Publiczność i poeci (1876)Report problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share

Stokrotki

I

Jakże żałuję tej szczęśliwej pory,
Kiedy stokrotki kwiatek pospolity
Zdał mi się w cudne ubranym kolory
I budził w sercu dziecinne zachwyty,

I kiedy długie majowe wieczory
Spędzałem, patrząc w Jasnych ócz błękity,
Cichego szczęścia pełen i pokory,
BijÄ…cy sercem, a nigdy niesyty.

A choć to było kwiecie takie skromne,
Nigdym się z prawdą marzeń nie rachował,
Bom miał rozkoszą serce nieprzytomne;

I kiedym usta różane całował,
Tom nic nie pragnął i nic nie żałował -
I dziś drżę jeszcze, gdy tę chwilę wspomnę...

II

Później, ach, wiele kwiatów egzotycznych
Widziałem, pełnych piękności i woni.
Dużo heroin znałem poetycznych,
Niosących uśmiech, łzy i serca w dłoni...

A przecież żaden z tych kwiatów rozlicznych
Wspomnieniem szczęścia mnie teraz nie goni,
I z tych postaci wzniosłych, eterycznych,
Od melancholii żadna mnie nie broni!

Bom się nie spotkał już z tym upojeniem,
Co jedno drogę do szczęścia otwiera,
Bez względu, czy jest prawdą, czy złudzeniem.

Bez niego serce powoli zamiera
I z ideałów blade maski zdziera,
I żegna zwiędłe stokrotki westchnieniem...

poem by Adam Asnyk from KwiatyReport problemRelated quotes
Submitted by Veronica Şerbănoiu
| Vote! | Copy!

Share